W artykule poznasz wady i zalety biegania przed snem, dzięki czemu dowiesz się, czy jest to odpowiednia pora na bieganie dla Ciebie.
Zdecydowana większość biegaczy amatorów biega w godzinach popołudniowych lub nawet wieczornych z racji natłoku innych obowiązków. Niektóre ranne ptaszki oraz wyjątkowo silne charaktery biegają o nieludzkich porannych porach tj. 5 czy 6 rano. Tylko nieliczna część biegaczy biega o najbardziej optymalnej porze, czyli ok. godz. 9-10.
A więc jak jest z bieganiem przed snem? Jakie są jego plusy? Jakie ma minusy? To dobry pomysł? Sprawdźmy!
Plusy biegania przed snem
Choć ja osobiście nie jestem fanką biegania wieczornego czy biegania tuż przed snem, to jednak nie da się ukryć, że ma ono kilka zalet. Najważniejsze z nich to:
- Przyspieszenie przemiany materii ? Podkręcenie metabolizmu na noc, dzięki czemu więcej kalorii spalimy podczas snu. Jeśli tylko nie przejemy się po wieczornym treningu, to obudzimy się z dużo ładniejszym brzuchem!
- Ulga w przejedzonym brzuchu ? Jeśli się danego dnia mocno przejedliśmy (np. w świąteczny obiad), to lekkie bieganie przed snem pozwoli nam zasnąć bez charakterystycznego ucisku w brzuchu. To najskuteczniejszy sposób na odzyskanie komfortu. Pamiętajmy jednak, aby biegać kilka godzin po posiłku.
- Lepszy rydz niż nic ? Jeśli późny wieczór to jedyny moment w ciągu całego dnia, w którym możemy znaleźć czas na bieganie, to bieganie przed snem jest OK. Jeśli mamy możliwość albo biegać przed snem, albo wcale, to oczywiście wybieramy opcję biegającą!
Minusy biegania przed snem
Jeśli możemy biegać o różnych porach i dysponujemy jakąś elastycznością w tym zakresie, to nie polecałabym szczególnie biegania przed snem. Według mnie ma ono mniej plusów niż minusów. Największe minusy biegania przed snem to:
- Możliwe problemy z zaśnięciem ? Bieganie to jeden z najbardziej energetycznie wymagających sportów, który także bardzo mocno podbija nasz puls. Jeśli zrobiliśmy cięższy lub szybszy trening, to możemy mieć poważne problemy z zaśnięciem,
- Jedzenie na noc ? Po treningu biegowym absolutnie należy zjeść posiłek, więc jeśli biegamy tuż przed snem, to będzie to oznaczało zjedzenie posiłku o godz. 22-23 lub nawet później. Nie twierdzę, że jedzenie na noc jest złe (sama je często praktykuję), ale zjedzenie dużego posiłku tuż przed snem może także przyczynić się do problemów z zaśnięciem. Mnie osobiście usypia, ale u większości osób efekt jest odwrotny!
- Mniej efektywny trening ? Jeśli biegamy przed snem, to prawdopodobnie nie mamy specjalnie na to czasu wcześniej, gdyż mamy całą masę innych obowiązków. Niestety – podobnie jak w naszym telefonie – pod koniec dnia nasza wewnętrzna bateryjka jest bliska rozładowaniu. Dodatkowo często jesteśmy też mocno ociężali, gdyż mamy już za sobą kilka posiłków. Niestety jakość i efektywność naszego treningu na tym ucierpi. Nie zrobimy go tak dobrze, jak zrobilibyśmy go w godzinach przedpołudniowych, po jednym posiłku i w pełni przespanej nocy. Dlatego na wieczór najlepiej zostawić lekkie truchtanie, a mocne treningi przesunąć na weekend w godziny poranne.
- Smog ? Jeśli mieszkamy w mieście, to w porach jesiennych i zimowych musimy liczyć się z obecnością smogu, który niestety zazwyczaj największy jest wieczorem. Jeśli na dworze jest smog, to odpuść bieganie.
- Bezpieczeństwo i komfort ? Bieganie po ciemku i w nocy niekoniecznie zależy do najbezpieczniejszych. Bieganie w ciemnościach też nie należy do szczególnie komfortowych. Warto mieć te dwie rzeczy na uwadze.
Werdykt
Raczej nie jest chyba trudno odgarnąć, jaki jest mój werdykt odnośnie biegania przed snem. Jeśli nie masz możliwości biegać o innej porze, to bieganie przed snem będzie na pewno lepsze niż bieganie w ogóle. Jeśli jednak masz wobec biegania szersze i bardziej ambitne plany, to nie spychaj go na koniec dnia na “dobicie”.
Nie zatrzymuj się kiedy jesteś zmęczony. Zatrzymuj się kiedy skończysz.